Tak zwana 'krótka piłka’ o najlepszym miejscu do treningów w pozycji aero i trochę o górach nad Bałtykiem.

Żuławy czyli depresja

Żuławy to nadmorski obszar delty Wisły, a więc okolice od Gdańska do Mierzei Wiślanej i na południe do Tczewa. Przez większość przejechanych tutaj kilometrów, wskaźnik wysokości będzie oscylował między -10 a +15 metrów nad poziomem morza, chociaż oficjalnie najniższy punkt to -1,8m poniżej poziomu morza w Rączkach Elbląskich. Przy czym to ostatnie to pod warunkiem, że wjedziecie na jakiś most lub wały przeciwpowodziowe 🙂

Całkiem sporo osób ze wschodniej strony Polski wybiera się do nadmorskich miejscowości Stegny, Sztutowa, Jantaru czy Krynicy Morskiej. Jest to więc teren mocno obciążony turystycznie, a w weekendy ruch samochodów upodabnia się do tego z zakopianki. Po co więc tutaj jechać?

Otóż jeśli tak jak ja, macie w domu nie tylko rowery, ale również rodzinę (:P) – to prawdopodobnie i tak wylądujecie kiedyś w tej okolicy. A skoro już tam będziecie, to powiem Wam gdzie warto wybrać się z rowerem, a gdzie zdecydowanie nie.

Na co się przygotować?

Przede wszystkim na wiatr. Wieje tutaj z każdej strony, zazwyczaj odczuwalnie na tyle, że ciało samo układa się w pozycję aero. Dodatkowo wiatr potrafi zmienić kierunek w ciągu kilku godzin i może się okazać, że jadąc tam i z powrotem, w obie strony będzie pod wiatr. Dobry trening psychiki.

Główne drogi prowadzące nad morze, czyli droga 501 i 502 oraz droga Mikoszewo – S7, to trasy o bardzo dużym ruchu. Dodatkowo dość wąskie, w większości bez pobocza. Na dodatek dość dziurawe. To mocno utrudnia planowanie tras i powoduje, że czasem lepiej dojechać gdzieś autem. Spora liczba kanałów i brak mostów na nich, skutecznie utrudnia planowanie tras. Jedyny sensowny objazd jaki udało mi się znaleźć, to droga Jantar – Stegienki – Rybina, co pozwala ominąć sporą część ruchliwych dróg. Potem przejazd przez kanał i ucieczka z głównej drogi w Tujsku na Marzęcino. Obecnie ani na Garminie, ani na Stravie nie ma możliwości zaplanowania takiej trasy, gdyż most na kanale w Tujsku jest w remoncie . Jest to zabytek, więc remont pewnie jeszcze trochę potrwa (EDIT: jesienią 2020 już był zrobiony). Całe szczęście rowerem możecie przez niego przejechać, także nie sugerujcie się nawigacją.

Jakość dróg. Niestety drogi w nadmorskiej części Żuław z nieznanych mi przyczyn są w słabym stanie. Niby region stawia mocno na turystykę rowerową, ale jakoś o umożliwieniu rowerzystom bezpiecznego poruszania się po regionie nie zapewniono. Smutne to, bo turystyka rowerowa mogła by nieco rozładować skupienie ruchu turystycznego w strefie nadmorskiej i ograniczyć ruch samochodowy. Dopiero od S8 na południe i na wschód od Elbląga zaczynają się sensownej jakości asfalty, choć i to nie jest regułą.

Gdzie tu jeździć?

Powiedzmy sobie jasno, tak po prostu z rowerem nikt tu nie przyjeżdża 🙂 To nie jest mekka kolarstwa i pewnie nigdy nią nie będzie. Większość ludzi z rowerami jest tutaj dlatego, że przyjechała z rodziną nad morze. W związku z tym są dwie opcje. Opcja pierwsza: krótkie trasy na które możesz wyrwać się, kiedy akurat rodzina jest zajęta rozpalaniem grilla. Opcja druga: długie trasy, kiedy mówisz rodzinie, że skoczysz tylko na godzinkę-dwie, ale 'trochę’ się przedłużyło.

Wyspa Sobieszewska

Jeśli o te pierwsze chodzi, to nie będę sugerował tras, po prostu wsiadasz i unikasz głównych dróg, na których szaleni kierowcy pędzą zająć miejsce zaraz przy plaży, żeby nie nosić parawanów. Warto zrobić objazd Wyspy Sobieszewskiej, chociaż aby się na nią dostać trzeba skorzystać z promu lub objechać ujście Wisły aż do S7, gdzie jedyna droga jest ruchliwa i grozi poważnym kalectwem. Jak już się tam dostaniesz, to Wyspa jest przyjemna, na większości dróg są dobrej jakości ścieżki rowerowe. Minus jest taki, że poza widokiem na ujście Wisły i kanał martwej Wisły, nie ma tam nic ciekawego…

Link do strava: tutaj.

Mój mały kolarz na Wyspie Sobieszewskiej

Most, którym nie przejedziesz, ale i tak warto

Po co jechać do mostu, którym i tak nie przejedziesz? Myślę, że to źle postawione pytanie, tak naprawdę każdy cel jest dobry, a jeśli na dodatek można przy tym zrobić ładną pętelkę, to czemu nie? Taka trasa była by idealna, gdyby… niestety most jest nieczynny, więc trzeba jechać do następnego mostu, który jest drogą krajową. Niby to tylko jakieś 2km, ale tiry pędzące z Malborka na Tczew to nic przyjemnego. Drugie gdyby, to fatalnie rozwiązane ścieżki rowerowe po zachodniej stronie Wisły. Ta droga ma duży potencjał, ale ścieżki kończą się i zaczynają zupełnie nieoczekiwanie, bez oznakowania. Trochę frustrujące, a sama szosa niestety jest dość dziurawa…

Link do strava: tutaj

zdjęcie z cyklu 'znajdź rower’

Góry nad morzem

No dobra, na koniec wisienka 🍒 taka prawdziwa. TO jest najlepsza szosowa pętla, jaką można zrobić na Żuławach. Głównie dlatego, że prowadzi przez 'sporo’ przewyższeń (jak na tamtą okolicę). Zaliczamy urocze wioski przy kanałach. Trochę wygląda to jak Holandia i poldery. Kilka razy w środku pola zdarzyło mi się tu stanąć i gapić się po prostu w każdym kierunku w horyzont, na którym nie widać absolutnie nic… Ciągnące się bezkresne pola… Potem przekraczacie rzekę Elbląg, uchodzącą do Zalewu Wiślanego i wjeżdżacie w najwyższe 'góry’. Heheszki na bok, na poprzedniej trasie szczytem wysokości są wały Wiślane z wysokością 20m nad poziom morza, więc tutaj wjeżdżając na 200m czujemy się naprawdę jak prawdziwe debeściaki. Na tracku macie zapisany skrót z Jantaru na Marzęcino, dzięki czemu omijacie Stegny i Januszów z Grażynami w zapakowanych po dach samochodach.

Link do strava: tutaj

Podsumowanie

Krótka piłka prawda? Można jeszcze pojechać do granicy z Rosją końca drogi na Mierzei Wiślanej, ale szczerze mówiąc nie ma po co (duży ruch i widoki raczej słabe). Tak czy inaczej, jeśli będąc na wakacjach z rodziną uda Wam się zaliczyć te kilka tras, to i tak będziecie zadowoleni, że zamiast piwka na plaży i kiełbasy z grilla zrobiliście coś dla siebie. Polecam!

Podobało się? Podziel się z innymi, a przede wszystkim zostaw jakiś ślad po sobie, żebym wiedział, że to co robię ma sens 🙂 Dzięki!

Author

Jestem Adam, pasjonat rowerów i podróży rowerowych do najróżniejszych miejsc na świecie. Moim chlebem powszednim jest energetyka, a w wolnych chwilach kręcę na rowerze i robię zdjęcia. Chcę Was zainspirować do podziwiania świata z perspektywy dwóch kółek bez silnika.

Write A Comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.